13 Turnus rehabilitacyjny
27.03.2017 – 31.03.2017
Turnus logopedyczny metodą krakowską w Fundacji „Ja Też” w Gdańsku
Ostatni tydzień marca był dla Jasia czasem intensywniejszej pracy nad rozwojem umysłowym, rozwojem rozumienia mowy i rozwojem logicznego myślenia.
Na krótko przed turnusem dopadł mnie pewien kryzys zmęczeniowy. Coraz częściej zastanawiałam się czy warto aż tak bardzo angażować się w rehabilitowanie Jasia, bo przecież to nie przywróci mu zdrowia. Ten kryzys był wynikiem zmęczenia tym, że w terapię Jasia angażowałam znaczną część swojego czasu, energii itp. przez ok. cztery lata. Jednak mimo czasem braku sił i czasem wypalenia myślę, że było warto. Choć nie przywróci mu to zdrowia to jest szansa, że będzie trochę lepiej funkcjonował, będzie bardziej sprawny, będzie więcej rozumiał itp. Chyba taki mój charakter, że mimo pewnych kryzysów szukam nowych sposobów, nowych możliwości pomocy Jasiowi. Tym sposobem sprawdziliśmy nowe miejsce.Ten turnus w Gdańsku trwał pięć dni od poniedziałku do piątku włącznie. W każdym dniu terapeutycznym Jaś miał po trzy zajęcia logopedyczne metodą krakowską po 60 minut. Terapie te polegały na ćwiczeniach słuchowych, ćwiczeniach rozumienia poleceń, czytania czy rozpoznawania samogłosek, ćwiczenia logicznego myślenia poprzez segregowanie czy kategoryzację wg podanego schematu, układanie logicznych sekwencji, ćwiczenia naśladowania, ćwiczenia pamięci wzrokowej i przeszukiwania materiału, ćwiczenia motoryki małej itp.
To co mogę powiedzieć w jednym zdaniu o tej fundacji to to, że bardzo się cieszę, że jest takie miejsce dla mojego dziecka z takimi ludźmi. To bardzo cenne i bardzo budujące móc zobaczyć jak terapeuci zabierają się do pracy z dzieckiem z pełną mobilizacją i udzielającym się spokojem. Kiedy oddawałam Jasia w ręce tych Pań terapeutek wiedziałam, że choćby nie wiem jak zachowywał się Jasiu to Panie sobie poradzą. Dało się zauważyć pewność w działaniu, a do tego ogrom cierpliwości i zaangażowania w to co robią.
Z Jasiem pracowały cztery Panie terapeutki: Magda Dawidowska, Dagmara Malinowska, Dagmara Kubiak, Paulina Fedak. Więcej o tych Paniach można przeczytać na stronie Fundacji: http://jatez.org.pl/terapeuci-fundacji/.
Mimo, że Jaś nie wykazywał zbyt dużej chęci współpracy podczas terapii Panie terapeutki swoim uporem, konsekwencją i spokojem przełamywały upór Jasia i tym samym można było przekonać się, że z Jasia jest „wielki uparciuch”. Usłyszałam chyba po raz kolejny, że Jaś potrafi więcej niż nam pokazuje bynajmniej w momentach kiedy jego upór został przełamany pokazał, że nie tylko nam się wydaje, ale tak jest. Jaś potrafi być bardzo, ale to bardzo uparty. Wie o tym chyba najlepiej Pani Asia Kawałek, która przełamała upór Jasia w rehabilitacji ruchowej oraz pani Ewa Gąsiorowska, która wiele wypracowała u Jasia nowych umiejętności mimo częstego uporu i niechęci ze strony Jasia.
Dla mnie ten turnus był cenny, bo przekonałam się, że ta metoda pracy z Jasiem może przełamać jego upór, a przy okazji pokazać nam ile Jaś rozumie. Ja uczę się przy okazji takich turnusów jak pomagać Jasiowi lepiej, bardziej efektywniej. Może czasem pojawia się mętlik w głowie, bo każdy z terapeutów ma inne podejście, ale ja staram się z tych wszystkich informacji, które otrzymuję wybrać, wyłowić te które uważam za najlepsze dla Jasia. To tak naprawdę okazuje się później w praktyce, ale nie po tygodniu, czy miesiącu, ale po miesiącach pracy z Jasiem. Jeśli stoimy w miejscu z terapią i coś nie idzie wtedy jeszcze bardziej szukam, myślę co robię nie tak, czy co jest nie tak? To nie są proste poszukiwania i nie ma prostych odpowiedzi, ale im bardziej szukam tym czuję, że idę w bardziej właściwym kierunku. Może to mój charakter powoduje, że nieustannie szukam i ciągle sprawdzam, analizuję itd. Często okazuje się wtedy, że Jaś jest dobrze prowadzony i, że wiele z tego co nam mówią terapeuci robimy, ale potrzeba czasem takiego spojrzenia z boku, upewnienia się, usystematyzowania,aby usprawnić, poprawić błędy i udoskonalić „strategię” pracy z Jasiem „uparciuchem”. To wszystko jest bardzo ważne i te wyjazdy mimo ogromnego czasem nimi zmęczenia mają sens i bardzo nam pomagają.
To co muszę zrobić ja i terapeuci to nie odpuszczać Jasiowi, tylko dać mu dużo czasu i cierpliwie czekać i wymagać, aby wiedział, że są pewne zasady. Jaś musi nauczyć się wykonać zadanie do końca, aby przejść do następnego, bo z Jasia jest niezły wymuszacz i często robi tylko to co lubi i co mu się podoba. Panie pokazały mi, że można Jasia uczyć zasad współpracy, ale jest to trudne i wymaga dużo samozaparcia, konsekwencji, czasu i cierpliwości. Jednak Panie przekonały mnie, że warto bo Jaś jest fajnym, mądrym chłopcem i ma duży potencjał rozwojowy.
Podczas tych terapii dało się zauważyć u Jasia problem z koordynacją wzroku z ruchem ręki ( choć do końca nie wiadomo na ile jest to problem z koordynacją, a na ile z jego uporem), ze skupieniem uwagi, przeszukiwaniem materiału co bardzo wiąże się ze skupieniem i koordynacją. Poza tym trzeba nauczyć Jasia czekania, bo z tym jest duży kłopot i wtedy Jaś nie skupia uwagi na wysłuchaniu polecenia do końca. Trzeba popracować również nad uwagą słuchową. To wszystko jest jest dość skomplikowane i bardzo utrudnia pracę z Jasiem. Jednak Panie terapeutki uspokajały mnie, że choć jest to trudne do wypracowania, to ważne jest w tej terapii, aby być bardziej upartym i konsekwentnym w pracy z Jasiem i mieć nieograniczone pokłady cierpliwości.
To co zauważyłam w domu po turnusie, to to, że Jaś lepiej, chętniej i szybciej wykonuje zadania, które mu daję i choć nieraz nie chce i kombinuje jak tu uciec to widzi, że jeśli ja mu nie odpuszczam to stara się mimo niechęci wykonać zadanie do końca. Jestem pełna nadziei, że będzie coraz lepiej.
Turnus był ciężką pracą dla Jasia, ale i przed zajęciami i po zajęciach był czas na plac zabaw , spacer po Starym Mieście oraz parę chwil na plaży, które sprawiły Jasiowi wiele radości.
Zapraszam do fotorelacji z turnusu.